sobota, 21 marca 2015

Niewolnik XXI wieku

   Może wydawać się to dość kontrowersyjnym myśleniem, ale tak właśnie myślę w chwili obecnej i nic na to nie poradzę. Uważam, prawdopodobnie jak wiele innych osób, że należę do swego rodzaju niewolników XXI wieku w cywilizowanym świecie.

W pewnym momencie człowiekowi spadają klapki z oczu i zaczyna inaczej postrzegać otaczającą rzeczywistość.
Właśnie nadszedł ten moment, gdy zorientowałam się, że jestem niewolnikiem systemu.
Systemu teleinformatycznego, systemu władzy i biurokracji.

To ile danych i informacji o nas posiadają różnego rodzaju instytucje, urzędy i banki naprawdę nie napawa optymizmem. Żyjąc w takiej pajęczej sieci uformowanej przez system nie możemy mówić o wolności. W tym wypadku prawdziwa wolność to tylko iluzja, złudzenie.
Łatwo moglibyśmy się o tym przekonać, podczas próby zmiany dotychczasowego życia. Załóżmy, że chcemy dokądś wyjechać, zmienić miejsce zamieszkania i zacząć życie od nowa. W świecie, w którym istnieje system, jak się okazuje, to nie takie proste. Nie wystarczy tylko wyjechać. Trzeba najpierw załatwić mnóstwo spraw, które nas "trzymają". Uporządkować dane w systemie urzędowym, bankowym, itp. Ponadto wszędzie- prędzej, czy później- należy się zgłosić lub zarejestrować. W jakielkolwiek postaci, czy w jakiejkowiek formie- jednak należy się zgłosić do urzędu bądź instytucji, w celu powiadomienia, np. o miejscu aktualnego zamieszkania choćby do celów podatkowych.

Czy nam się to podoba czy nie- jesteśmy uwiązani. Mamy na szyi taką niewidzialną smycz.
Mieszkaniec kraju, w którym istnieje system teleinformatyczny i przepływ informacji odbywa się za jego pomocą, jest ciągle poddawany kontroli. Wszystko odbywa się poza naszą wiedzą. Ludzie dowiadują się o tym np. wtedy, gdy zaczyna im się sypać dotychczasowe życie. Przykładowo w sytuacji, gdy tracą tzw. płynność finansową. Wystarczy, że na czas nie dokona się wpłaty za zobowiązania. Wszystko idzie dobrze dopóki masz zajęcie/pracę i stać cię na płacenie rachunków. Ale niech tylko coś pójdzie nie tak, niezgodnie z naszym zaplanowanym scenariuszem, wtedy wszystko zaczyna się chwiać w posadach. Ta iluzoryczna- stworzona przez system- rzeczywistość objawia swoje prawdziwe oblicze.

Wiem, że nie odkryłam Ameryki, gdyż pewne sygnały były już dawno wysyłane przez „obudzone” osoby. Ta świadomość dopiero teraz do mnie dociera, budząc mój wewnętrzny niepokój...

7 komentarzy:

  1. No cóż przed systemem nie uciekniesz. Obecne życie to jak BiG Brother, na każdym kroku się meldujemy a ze wszystkich stron monitorują to kamery. Choć zdarzają się takie incydenty że ktoś po prostu znika, wychodzi z domu i przepada jak kamień w wodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez cały ten system nie ma mowy o wolności. To w gruncie rzeczy przerażający fakt.

      Usuń
  2. Wolność to oklepane słowo. Za mało przemyślane, za często używane. Ta smycz, to teleinformacyjne zniewolenie to problem podobny do zatrucia środowiska. Można się nim przejmować, ale szkoda życia. Możesz kochać, możesz oglądać świat, możesz podziwiać piękno, oddychać, budzić się i zasypiać. Możesz dzielić się swoimi przemyśleniami i zgłębiać przemyślenia innych. To bardzo dużo. To dużo więcej niż niesprecyzowana wolność. Wolność nie zaistnieje bez barier. Bez granic nie da się funkcjonować. Marzenia zaś trzeba stosować z umiarem, jeśli już ktoś musi je stosować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo interesujące i ciekawe jest Twoje spostrzeżenie. Dzięki Bogu posiadamy wolność myślową, o ile inne ograniczenia (np. choroby neurologiczne) nie zakłócają tego procesu. Fakt, że pewne granice są potrzebne dla zachowania pewnego ładu i równowagi. Bynajmniej przeraża mnie fakt, jak ciężko jest w dobie tego systemu, zmienić swoje życie. System bardzo nas ograniczył i w pewien sposób ubezwłasnowolnił. Próbuje nam się wmówić, że wszystko jest nam potrzebne i czynione dla naszego dobra, przez co również niektórzy stają się ofiarami takiej psychomanipulacji. Mam obawy czy aby na pewno zmierzamy w dobrym kierunku... Pozdrawiam

      Usuń
  3. Niestety, tak to wygląda. A szkoda, bo chciałoby się czasem pieprznąć wszystkim i po prostu uciec ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jak piszesz, właśnie mam czasem takie odczucia, pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Ostatnio doszłam do wniosku, że gdyby się dało, to wyemigrowałabym na inną planetę, ale i tam system pewnie by mnie zastał... :P

    OdpowiedzUsuń