sobota, 18 kwietnia 2015

Pomoc- prosić o nią czy nie?

W czym tkwi problem?
Zadałam samej sobie to pytanie.
Dlaczego jest to dla mnie takie trudne?
Czemu nie potrafię i nie chcę poprosić wprost: potrzebuję pomocy, rady, wsparcia?
Nie, na pewno nie unoszę się honorem i nie to jest przyczyną, że nie zwrócę się o pomoc.
Może dlatego, że nie jestem jeszcze zdesperowana i póki co nieźle daję sobie radę? Czasem czuję tylko taki nagły napad lęku: co dalej, jeżeli mi się nie uda czegoś wymyślić lub znaleźć jakiegoś sposobu na poprawę?

Nagły przebłysk podsuwa odpowiedź na moje przewodnie pytanie.
Wiem dlaczego nie potrafię o nią prosić- o pomoc.
Ze strachu przed odmową.

Tak, chodzi o to żeby nie stacić kogoś ze znajomych, przyjaciół lub nawet kogoś z rodziny.
Spójrz, czy nie zdarzyło Ci się, że zwróciłeś się do kogoś z prośbą o pomoc- i nie chodzi mi tu tylko o finanse, ale o każdą formę wsparcia- a ten ktoś, na kogo w duchu liczyłeś, odmówił, zbył Cię lub co gorsza zlekceważył? (Zakładam, że większość osób zwraca się do takiej osoby, którą zna i wie czy poszukiwana forma wsparcia jest w jej zasięgu).
Zastanów się przez chwilę i odpowiedz sobie szczerze: czy Twoje relacje z tą osobą nie pogorszyłyby się bądź całkiem zanikły? Jeżeli nie, to gratulacje.
Owszem starałabym się to sobie jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Mimo to, czułabym się zawiedziona. Od tej chwili zaczęłabym postrzegać mojego niedoszłego wspomożyciela zupełnie inaczej. Kto wie, czy ta osoba nie stałaby się dla mnie obojętna. A co za tym idzie, skreśliłabym ją z mojej szczególnej listy bliskich mi osób...

Boję się poznać prawdę. Prawdę o ludziach.


7 komentarzy:

  1. Wolę się teraz rozczarować z jaką osobą trzymałam, niż trwać w takiej płytkiej przyjaźni przez kilka lat. Jeśli na mnie można liczyć, tego też oczekuję od moich najbliższych - to nie jest nic trudnego pokazać, że komuś zależy. Lepiej mieć 1 dobrego przyjaciela niż 5 beznadziejnych ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowitą rację. Ale jakoś trudno jest mi się z tym zmierzyć. Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Jestem tak głęboko przekonana o dobroci w ludziach (tak naiwna?), że gdy ktoś odmówi mi pomocy, nie będę go obwiniać- pomyślę: nie mógł albo miał taki dzień, gdy musiał być egoistą, by ratować swoje "ja". Mnie też czasem się zdarza wyłączyć telefon i zamknąć świat za drzwiami pokoju- niech inni też mają to prawo.
    A jednak... rzadko proszę o pomoc. Rzadko, bo panicznie boję się, że ktoś zauważy jaka bywam bezradna. Oswajają mnie najbliżsi przyjaciele, ale i tak za każdym razem czuję, że za często mi pomagają, że nie zasługuję na to, że jestem widocznie słaba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie ja też staram się tłumaczyć pewne postawy ludzi. Jednak w sercu zostaje jakaś zadra i poczucie, że ktoś nas zawiódł...
      Jagoda nie bądź tak krytyczna wobec siebie :) Każdy z nas bywa bezradny, tylko nie każdy potrafi się do tego przyznać...

      Usuń
    2. Niby wiem, ale wiedzieć a stosować ;) pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Szybko zweryfikowałam swoje "przyjaciółki", gdy miałam poważny kryzys rodzinny, tylko jedna, na pozór, zwykła koleżanka przyjechała i się mną zajęła, pomogła mi tak na prawdę. Czynami, a nie pustymi słowami. Bardzo często mi się zdarza, że chętniej pomagają mi ludzie obcy niż bliscy znajomi. Wciąż nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Niby wydaje nam się, że otacza nas grono bliskich i znajomych, na których możemy polegać, jednak jak przychodzi co do czego, życie szybko weryfikuje tę listę. Pozdrawiam ;)

      Usuń