Pukasz.
Bez
odpowiedzi. Zamknięte.
Jestem, ale
nie otwieram.
Zachowuję
ostrożność.
Przyglądam
się dyskretnie i uważnie przybyszowi.
Nie
rezygnujesz.
Dobijasz się
do moich drzwi.
Błagalnie
szukasz u mnie schronienia.
Prosisz o
ciepło, w zamian za ogień miłości.
Ulegam,
otwieram dostęp do mojej przestrzeni.
Ufam i kładę
swoje serce na dłoni.
Oddaję
resztki ciepła.
Ty
zachłannie pochłaniasz je.
Wzniecasz
ogień, który szybko zapala się i jeszcze szybciej gaśnie.
Niestety
twój ogień, jedynie mnie poparzył...
Liżę ranę
i nie rozumiem.
Głupia
jestem.
Zamykam
szczelnie drzwi.
Czy prosiłam
o ogień?
"Przybysz", Ayo 13.12.2015
"Przybysz", Ayo 13.12.2015
Ogień ogniowi nie równy, a nierozsądne "pomaganie" przynosi więcej szkody jak pożytku.
OdpowiedzUsuńW niezwykle lekki i malowniczy sposób przedstawiłaś dylemat moralny pomocy bliźniemu. I jak zwykle świetnie się czyta... Czekam na kolejne i pozwolisz że przy okazji wykorzystam kiedyś ten wpis.
Pozdrawiam :)
Cieszę się, że moje "obrazy" są dla Ciebie zrozumiałe.
UsuńDziękuję za opinię i będę zaszczycona, jeżeli moje słowa okażą się dla ciebie przydatnym "narzędziem".
Pozdrawiam i wysyłam moc uśmiechu :)
Dodam coś jeszcze. Chciałam ukazać, że ulegamy innym. Nie od razu. Jednak udaje się komuś wzbudzić nasze zaufanie. Drzwi mogą byc traktowane dosłownie i metaforycznie. Przestrzeń może być naszym domem ale może być również w nas, naszą duszą. Niestety wpuszczjąc kogoś możemy narazić się na naruszenie i wykorzystanie naszego zaufania.
UsuńTyle jeszcze ode mnie.
Pozdrawiam raz jeszcze :)
To też wyczytałem (i dokładnie tak to zrozumiałem :) w pierwszym rzucie myśli), ale to sprawa tak intymna i delikatna że uznałem ją za tabu Twojej osobistej potrzeby i nie chciałem niczego dopisywać od siebie. Chyba każdy kiedyś się w ten sposób sparzył a potem długo lizał ranę.
UsuńWięc jeszcze raz pozdrawiam i na pewno kiedyś ten tekst wykorzystam
Obraz i Slowo - wiele z nich mozna wyczytac Ayo. Pieknie piszesz, po prostu zycie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie :)
Tak, dokładnie życie i jego barwy.
UsuńDziękuję i pozdrawiam równie serdecznie :)
Raz zamknięte drzwi otworzą się w końcu. Zamknięte powtórnie dużo trudniej uchylić... Tak niewielu ludzi rozumie jaka odpowiedzialność ciąży na tym, kto prosi, by go wpuścić... choć tak wielu przecież zaufało...
OdpowiedzUsuńTrzeba ufać. Kiedyś przecież zjawi się ktoś, kto poprosi o gościnę, wejdzie, przysiądzie... i zostanie podsycając ciepło, nie parząc, nie wygaszając.
Ciepłe myśli ślę.
Ciepłe myśli pochłaniam - niech wyleczą.
UsuńDziękuję i ściskam :)
W tym oto wierszu zawarłaś bardzo powszechne zjawisko jakim jest pojawianie się tych osób płci przeciwnej, które najpierw tak niby niewinnie chcą sie wkraść do naszego życia, by nierozłączną częścią każdego naszego dnia, my na początku dość nieprzychylnie do tego podchodzimy, ale w końcu ulegamy i coraz bardziej angażujemy, przez jakiś czas jest błogo i przyjemnie, ale potem zaczynają się schody, ta osoba powoli chce usunąć się z naszego życia, my tak bardzo chcemy zrobić wszystko by została, bo naprawdę sie do niej przywiązaliśmy, ale ta osoba i tak odchodzi, a my żyjemy z przeświadczeniem, że wina za tą znajomość i jej koniec leży w nas i obwiniamy się.Niestety tylko czas będzie potrafił wyleczyć nam rany.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się u Cb podoba, będę tu wpadać jak często się da :)
Pozdrawiam!
Zapraszam serdecznie do nas:
http://world-of-crazy-sisters.blogspot.com/
Jest w tym rodzaj jakiegoś świadomego bądź nie - podstępu. Myślę, że ten obraz nie musi przedstawiać tylko relacji damsko-męskich, taka sytuacja może mieć miejsce również między osobami tej samej płci. Chodzi o budowanie a następnie burzenie z całym impetem tegoż zaufania.
UsuńDziękuję, jednocześnie cieszy mnie, że Ci się tu podoba :)
Dziękuję za zaproszenie.