Niekochani
Nie pomogą twoje wielkie, piękne oczy,
Zdumione od
krzywdy, niedowierzaniem,
Świat się
o nie nie troszczy-
- nie kocha
niekochanych.
Nie licz
więc na jego litość...
Schowaj
wzrok serca osieroconego,
Ukryj prawdę
gdzieś głęboko,
Żeby świat
się nie napoił,
Twoich łez
płynącą rzeką,
Nie
zmieniając biegu zdarzeń...
...świat
nie kocha niekochanych.
"Niekochani" Ayo 02.05.2016
Świat nie kocha nie kochających siebie.
OdpowiedzUsuńA jeśli się siebie kocha, to po co nam miłość świata?
Może po to, by przypominać o prawdziwej miłości, gdy- zmęczona- ukryje się w gwarze.
Do życia potrzeba nie tylko miłości własnej - potrzebujemy kochać i być kochani.
UsuńPorusza mnie obojętność "świata" wobec ludzi, którzy z różnych powodów, np. losowych są pozbawieni miłości bliskich, najbliższych sercu osób.
A ja się wzruszam panią, która mimo obowiązków i pracy, wpada do starszej sąsiadki i dzieciakami z gimnazjum, którzy przychodzą do DPS-u pogadać z mieszkańcami, i wolontariuszami, i wszystkimi, którzy okazują serce...
UsuńAle w gruncie rzeczy obie widzimy to samo. Że za mało jest ludzkich reakcji na samotność, że to nie powinny być sytuacje wyjątkowe, że ludzie powinni być tacy z założenia...
Polecę być może schematem, ale uważam że nikt niczego lepszego o miłości (o jej istocie) do tej pory nie napisał... "Hymn o miłości" (czyta Krzysztof Kolberger)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=H5vgdr_Vt4E
Myślę że Jagoda ma rację. To w nas "rodzi się" miłość a jej źródłem nie musi być "świat". I choć ciężko czasem kochać bez wzajemności, to w niczym nie zmienia to faktu że musimy zaczynać od siebie bez oglądania się na innych.
Pod wszystkim o czym piszecie w zupełności się podpisuję.
UsuńJedno nie zaprzecza drugiemu.
Nie szukam ŹRÓDŁA miłości w świecie - jeżeli już, to miłosierdzia.
Nie wszyscy są obdarowani miłością w równym stopniu - począwszy od niemowlęctwa.
To właśnie niekochani najczęściej mają problem z pokochaniem samych siebie.
Ten wiersz jest rodzajem spostrzeżenia - pewnych powtarzających się zależności, które są wynikiem moich własnych obserwacji.
Nie zaprzeczam Twoim obserwacjom. Chodziło mi raczej o wskazanie błędnego koła w którym tkwią Twoi niekochani... Nie wiem czy miłosierdzie bez miłości jest w ogóle możliwe. Myślę że każde dobre odczucie względem drugiego człowieka ma swój początek w miłości. Nawet litość, choć wydaje nam się że nic więcej nie czujemy... Sam nie wiem. To naprawdę ciężko nazwać i "wyczuć". Pozdrawiam :)
UsuńMiłosierdzie ma swoje źródło w miłości i każde dobre odczucie - słusznie napisałeś.
UsuńJestem głosem tych, których rozumiem.
Pozdrawiam :)
No i tu wkracza panaceum czyli pokochanie siebie samego - wtedy już się nie jest niekochanym, a świat widząc taką miłość nawet jak do tej pory nie kochał to się zakocha w takim człowieku (w jego miłości).
OdpowiedzUsuńOsoby, które np. nie zaznały miłości rodzicielskiej często mają problemy z samoakceptacją czują się gorsze, odrzucone - nie potrafią okazać sobie uczucia, którego im nie okazano od maleńkości. Niestety "świat" bywa obojętny na los ludzi niekochanych - nie tylko często nie okazuje litości i miłosierdzia - przeciwnie potrafi sponiewierać - i taki przekaz miałam na myśli pisząc "świat nie kocha niekochanych".
UsuńPokochaj siebie - to najskuteczniejsze atidotum, zgadzam się - szkoda, że nie działa jak magiczne zaklęcie (proszę nie zrozum mnie źle) - wiem jakie to trudne. Uwierzyłam w siebie dopiero wtedy, kiedy ktoś uwierzył we mnie.
Dobrze Cię rozumiem (i tak samo przekaz :) )... Nie wiem w ilu przypadkach się to sprawdza że ludzie sami odnajdują w sobie miłość pomimo braku jej doświadczeń od ludzi... Ale wiem że tak się dzieje. Bo jeśli znikąd miłości... to chyba już tylko niebo pozostaje (ot cały mój przekaz podprogowy - bo tam osobiście upatruję źródło wszelkiej miłości :) ).
UsuńW większości wypadków działa to jednak tak jak sama doświadczyłaś, przez "pośredników" (innych ludzi/aniołów).