Nie wszystko
w życiu jest takie oczywiste jakie mogłoby się wydawać na pozór.
Być może
uznasz podobnie, próbując znaleźć odpowiedź na poniższe
pytania.
Zastanawiałam
się w jakim stopniu życie kreuje nas a w jakim stopniu my sami je
kreujemy.
Ile zależy
w życiu od nas a na ile to my jesteśmy zależni od życia jakie
otrzymaliśmy.
Ile biegów zdarzeń wpłynęło na nas a ile my sami wpłynęliśmy na ich bieg.
Ile biegów zdarzeń wpłynęło na nas a ile my sami wpłynęliśmy na ich bieg.
Ile
zawdzięczamy sobie sami a ile losowi.
W jakim
stopniu decydujemy o sobie, a w jakim to życie decyduje za nas.
Czy życie
„hoduje” „dziwaków”?
A może
„dziwakami” stajemy się na własne życzenie?
W końcu ile
prawdy jest w modnym powiedzeniu „jesteś panem swojego losu”?
O ile możemy
kreować własne myślenie i dokonywać wyborów, o tyle nie mamy 100
% wpływu na to, czy np. samolot, którym podróżujemy bezpiecznie
wyląduje.
W końcu
bycie panem swojego losu powinno być równe z możliwością
kontrolowania wszystkiego co nas spotyka. A przecież na wiele rzeczy
i sytuacji po prostu nie mamy wpływu – los, nieprzewidziane
zdarzenie.
Ktoś inny
powie, że wszystko co nas spotyka jest nam przeznaczone. W takim
razie po co została dana nam wolna wola, skoro nasza droga z góry
została zaplanowana?
I jeszcze
jedno:
Czy można
nazwać się panem swojego życia, gdy nie ma się władzy nad własną
śmiercią?
To
wszystko wcale nie jest takie oczywiste...
Pan życia i śmierci, Ayo, 18.06.2016
Pan życia i śmierci, Ayo, 18.06.2016
Zadam inne pytanie... Czy żyjemy właśnie po to żeby nad czymś panować/kontrolować? ;)
OdpowiedzUsuńPytanie, które można dopisać do mojego postu ;)
UsuńPost z kolei jest zachętą do zastanowienia się, jednocześnie wyrazem jakby sprzeciwu przed pochopnym wyciąganiem wniosków. Ludzie mają tendencje do osądzania i często nadużywają powiedzenia "jesteś panem/kowalem swojego losu". Moje pytanie brzmi czy aby na pewno? Jeżeli tak to na ile jesteśmy tymi panami/kowalami? - i stąd powstał ten post. Pozdrawiam :)