niedziela, 15 grudnia 2019

(Nie)Miłość


fot. PIXABAY

Zdarzyłeś mi się.
Akurat Ty .
Miałeś klucz.
Do mojej niewyleczonej traumy.

Obdarzyłeś mnie uczuciem.
Swoim uczuciem.
Które nazwałeś miłością.
To taka szczególna (nie)miłość.
(Nie)Miłość, która wymaga miłości*.
Żeby ją pojąć i zrozumieć.
To (nie)miłość.
Która nie okazuje uczuć.
Która szuka ofiary.
Jest czarną dziurą.
Iluzją.
W Tobie.
I prosi zostań, gdy odchodzę.


Obdarzyłam cię uczuciem ja.
Moim uczuciem.
Które nazwałam miłością.
To taka szczególna miłość.
Miłość, która Jest.
Jest źródłem światła, którego nie trzeba szukać w mroku.
To miłość.
Która okazuje uczucia.
Która jest obecnością.
Uwagą.
Troską.
Dotykiem.
Rozmową.

I ja wierzę w obie te (nie)miłości.

W Twoją miłość.

Przykrytą głęboko pod korcem.
Za zasłoną ślepoty. 
Głuchoniemego, kalekiego, zamkniętego i porzuconego serca.
Które wie co to ból, nieczułość, nietroska, niezaangażowanie.
Wie doskonale, ale nie poczuje, nie zobaczy, nie dostrzeże, nie usłyszy.
Przez wszystkie filtry i zasłony więzienia, w którym je zamknąłeś.

W Moją miłość.

W  światełko w oczach.
I kochające moje ubogie a jednak hojne serduszko.
Poranione i kruche a jednak odważne.
Które wie co to ból, nieczułość, nietroska, niezaangażowanie.
Wie doskonale, dlatego poczuje, zobaczy, dostrzeże, usłyszy.
Bo daję mu prawo czuć to co czuje. Bo daję mu prawo swobodnie bić.
Bo daję mu wolność.

Wybaczam i dziękuję Ci za tę (nie)miłość.

                                              
Dziś spojrzałam tej (Nie)Miłości prosto w oczy.

I tak wiele zrozumiałam.

* Czy to nie diament szlifuje się diamentem? Czy to nie ten sam medal ma dwie strony?

Ayo, (Nie)Miłość, 13 grudnia 2019

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony PIXABAY

niedziela, 3 listopada 2019

Wiem już (jak bardzo)

fot. Pixabay

Cztery dziesięciolecia musiały upłynąć.
Aby móc lepiej rozumieć.
Wpływ Twojej nieobecności na moje życie.
To poczucie pustki, której nie potrafię wypełnić żadnym z posiadanych zasobów.
Skromne to zasoby a jednocześnie cały mój majątek.
Majątek, który z takim trudem przychodzi mi pomnażać.
Taki skarb, który każdy nosi w sobie, ale nie każdy go znajduje.
I nie znalazłeś go Ty.
Nie znalazłeś go we mnie.
Nie mogłeś.
Skoro nie znalazłeś go w sobie.
To dlatego tak trudno uwierzyć.
Że mam go i ja.
Że jestem warta.

Szukam Cię (podświadomie).
W nich.
W ich oczach, spojrzeniach.
W gestach, uczuciach.
Jednocześnie bojąc się odrzucenia.
Uciekam.

Wiem już jak bardzo mi Ciebie brakuje.
Nie od kiedy umarłeś.
Brakuje mi Ciebie od dziecka.

Tato.

03.11.2019, Ayo, Wiem już (jak bardzo)

niedziela, 29 września 2019

Coś jeszcze


fot. Pixabay
Nie wiem co.
Ale jest coś jeszcze.
Coś, co trzyma.
I nie pozwala nam swobodnie odejść.
Od siebie.
Jest coś, co jeszcze się nie dopełniło.
W nas i pomiędzy nami.

To nie był przypadek.
Wiem to.

Nie dowiedziałabym się tego wszystkiego.
O sobie.
O czym się dowiedziałam.
Nie od Ciebie.
Lecz poprzez.
I bez udziału Twojej świadomości.
Że właśnie coś w sobie odkrywam.

To nie było przypadkowe.
Było niezbędne.

Nie wiem na ile dla Ciebie.
Wiem na ile dla mnie.
I Jesteś(my) już prawie na styku.
Gdzie dobiega koniec.
A zaczyna początek.
Gdzie iluzja musi się rozpaść.
Żeby mogła zaistnieć prawda.

Jeśli można znaleźć coś pięknego w smutku.
To właśnie znalazłam.

Piękniejszego nie czułam.
Tak przepełnionego wdzięcznością.
W bólu wyrażającym swą subtelną troskę.
O moje kochające serce.
To jakby wejść do lodowatej wody.
Drżąc z zimna.
A jednocześnie cieszyć się z jej zdrowotnego działania.

I nie wiem co.
Ale jest coś jeszcze.

Co musi się dopełnić.

Coś jeszcze, Ayo, 29.09.2019


sobota, 7 września 2019

Na nowo


fot. Pixabay

Czuję, że nadszedł ten czas.

Zamykam się sama jak w izolatce.

Tak lepiej. Bezpieczniej.

Czekam.

Skulona trzymam się we własnych ramionach.

W nadziei, że i tym razem nie rozpadnę się na kawałki.

Rozbijam emocje o ścianę ciszy.

W bezruchu czuję wewnętrzne męki.

Ciało bolesne od epilepsji uczuciowej.

Rozrywanie, kłucie, pieczenie.

Wybudzone demony miotają bezwładną materią.

Upominają się o swoją uwagę.

Już się ich nie boję.

Chociaż wyrządzają szkodę.

Muszą mnie znów powalić.

By pokonać moje ego.

Poddaję się im.

Bez walki.

Wiem, że musi boleć.

Zawsze boli.


Kiedy rodzę się w bólach.


Na nowo. 

Ayo, Na nowo, 07.09.2019

sobota, 29 czerwca 2019

Woda żywa



Jestem wodą.

Napełniam naczynie w Morzu Świata.
Jestem w nim kroplą.

Odbijam to, co (nie)widzialne dla oka.
Jestem Twoim lustrem.

Jak letni deszcz nawilżam i zraszam.
Twoją i swoją ziemię.

Wypełniona miłością- błogosławię.
Wzburzona gniewem- niweczę.

Jestem wodą.

Zanurzasz się we mnie.
Jak w oczyszczającej kąpieli.
Zmywasz swój ból i cierpienie.

Chłoniesz mnie w usta spragnione.
Ty- dajesz mi swą siłę.
Ja- tobie ukojenie.



Jestem wodą.

Żywą.

„Woda żywa” Ayo, 29 czerwiec 2019

niedziela, 19 maja 2019

Motyle



Obudziły się.
We mnie.
Uwięzione.
I uśpione.
                 
                    Motyle.

Łagodnie smyrają i gilgoczą ciało.

Subtelnym łaskotaniem rozbawiły umysł i serce.

Ofiarowując przyjemność, z którą nieumiejętnie sobie radzę.

Ni to śmiech ni to rodzaj głupawki.

Motyle rozochociły się w zabawie na dobre.

Uśmiechają się z wzajemnością mijani ludzie.

Jakby w dezorientacji czy to do nich ten uśmiech, czy przypadkiem z kimś ich nie pomyliłam.

Kompletnie nieświadomi, że to radość od wewnątrz.

Nie będę tego nikomu tłumaczyć.

Ważne, że ja wiem.

I rozumiem ten stan.

Nie zrozumie ten, kto tego nigdy nie poczuł.

Daję sobie prawo do tego by tak się czuć.

Daję wolność mojej radości życia.

Moim MOTYLOM.

Niech sobie fruwają.

A ja razem z nimi.

Może wreszcie czują się swobodnie.

Jak ich Awatar(ka).


Motyle, Ayo 19.05.2019

piątek, 12 kwietnia 2019

To coś




Nie przeglądam się w oczach innych.

Niczego w nich nie szukam.

A jednak coś znalazłam.

Albo to coś znalazło mnie.

Z tysiąca innych spojrzeń.

To coś w Twoim spojrzeniu.

Pragnę zachować w swej pamięci.

W Twoich oczach pokochałam własne odbicie.

Dlatego tak bezwstydnie patrzę Ci w oczy.

W żadnym lustrze nie widziałam się piękniejsza.



Widzi(sz) mnie.

I widzę to ja.

To coś.



Wyjątkowego.





„To coś” , Ayo 12.04.2019



niedziela, 17 marca 2019

Deszcz



W pochmurny i wietrzny dzień,
Zabił mnie... ulewny deszcz.

Szukając ciepła i schronienia,
Przemoknięta od deszczu i łez,

Właśnie wtedy zrozumiałam, że
Tak bardzo od siebie różnimy się.

Nie piękne, lecz najgorsze dni,
Prawdę o życiu ukazały mi.

W utracie godności i piękna własnego,
W braku szacunku do siebie samego,

Wszystkiego poznałam znaczenie,
Swoją (nie)wartość dla Ciebie.

W ten pochmurny i wietrzny dzień.
Zabił mnie... prawdy deszcz.


Ayo, „Deszcz” 17.03.2019                                                                                                                 

sobota, 16 lutego 2019

Klucz



Miłość i Prawda.

Prawda i Miłość.

Wszędzie.

Jedna i druga.

Nierozłączne.

Tam gdzie jest Miłość tam Prawda zawsze okaże swą obecność.

Prawda zawsze ujawnia się z Miłości.

Nic, co Prawdą nie jest nie może pochodzić z Miłości.

Gdzie nie ma Prawdy tam nie ma Miłości.

Bez Miłości Prawda nie znajdzie miejsca dla siebie.

A Miłość bez Prawdy nie może zwać się „Miłością”.

Prawda nie ukrywa Miłości.

Miłość nie ukryje Prawdy.

Oto cały KLUCZ.

Prostoty współistnienia.

Nie oszukuj się.

Jeśli nie ma Jednej, to Drugiej też tam nie szukaj.

A jeśli jej (ich) szukasz.

Zacznij u siebie.

Jeśli szukasz Miłości.

Jeśli chcesz dowiedzieć się Prawdy.


O sobie.  

Ayo, "Klucz", 16.02.2019

sobota, 26 stycznia 2019

Odejdź i zostań



Odejdź i zostań.

Odejdź.
Trzymaj się z dala.
Fizycznie.

I zostań.
Bądź przy mnie.
Mentalnie.

Odejdź.
Bo nie mogę Cię zatrzymać.
Przy sobie.

I zostań.
Bo nikt mnie nie rozumie.
Jak ty.

Odejdź.
Bo jestem do Ciebie podobna.
Obnażasz moje słabości.

I zostań.
Bo jesteś do mnie podobny.
Dodajesz mi sił.

Odejdź.
Bo, nie możesz zostać.
Tu i teraz.

Zostań,
Bo, nie możesz odejść.
Beze mnie.

Odejdź.
Po to żeby zostać.
Ze mną.

Zostań.
Po prostu bądź.
Obecny.
Bo...

CHCESZ BYĆ.

OBOK.

MNIE.

Ayo, "Odejdź i zostań" 26 styczeń 2019



wtorek, 8 stycznia 2019

Pojednanie



Pojednanie

Przebacz mi.

Za wszystkie złe myśli.
O Tobie.

Przebacz mi.

Za wszystkie przykre słowa.
Do Ciebie.

Przebacz mi.

Bałam się Ciebie.
Jak się boi życia.

Bałam się Ciebie.
Jak się boi śmierci.

Bałam się Ciebie.
Bo nie (z)rozumiałam.

Twojego znaczenia.
Twoich emocji.
Twojej roli.
Twojego Jestestwa.

Nadal się Ciebie boję.
Ale to już nie jest strach.

Nadal boję się Twojej siły.
Ale to już nie jest paraliżujący lęk.

Nadal lękam się Twojego głosu.
Ale to już nie jest bunt.

To jest POKORA.

Przebacz mi.
Bo Jesteśmy.
Sobie potrzebni.

Wyciągam do Ciebie rękę na zgodę.
Niech to będzie Nasze POJEDNANIE.

Ja i TY.

Ty i JA.

JA I WIATR.


„Pojednanie”, Ayo, 08.01.2019