piątek, 12 kwietnia 2019

To coś




Nie przeglądam się w oczach innych.

Niczego w nich nie szukam.

A jednak coś znalazłam.

Albo to coś znalazło mnie.

Z tysiąca innych spojrzeń.

To coś w Twoim spojrzeniu.

Pragnę zachować w swej pamięci.

W Twoich oczach pokochałam własne odbicie.

Dlatego tak bezwstydnie patrzę Ci w oczy.

W żadnym lustrze nie widziałam się piękniejsza.



Widzi(sz) mnie.

I widzę to ja.

To coś.



Wyjątkowego.





„To coś” , Ayo 12.04.2019



15 komentarzy:

  1. Miłość sprawia, że stajemy się piękni, wyjątkowi... przeglądając się w oczach jedynych, kochanych...
    To coś, to Miłość.

    A yo znowu pięknie trafiłaś.

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość, która "mieszka" w oczach. Nie musi łączyć ze sobą ludzi.
      A jednak wyraża taki rodzaj spojrzenia, dzięki któremu przypominamy sobie bądź odkrywamy własną wartość i piękno.
      Bez zbędnych słów.

      Dziękuję Sowo.

      Pozdrawiam serdecznie, wiosennie :)

      Usuń
    2. Prawda, nie musi łączyć. Bywa jednak, że łączy i wówczas słowa są potrzebne by wyrazić/opisać/wytłumaczyć głębię - inspirującego - spojrzenia.

      Myślę, że takiego "lustra" każdy potrzebuje/oczekuje...

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Trafna puenta Sowo.
      Nic dodać.

      Tak dobre i bliskie są mi Twoje spostrzeżenia.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Bardzo mi miło. Dziękuję Ayo.
      Niektóre spostrzeżenia z życia wzięte :)

      Dobrych/pięknych nadchodzących dni świątecznych Tobie życzę.

      Usuń
    5. Pięknych, ciepłych i wesołych Świąt Tobie Sowo również życzę :)
      A przede wszystkim Miłości :)

      Usuń
    6. Tak, Miłości potrzebuje każdy.
      Dziękuję i Tobie również Miłości życzę.

      PS. Mam nadzieję, że Twoje i moje życzenia z serca płynące spełnią się :)

      Usuń
  2. To chyba o miłości... Jak się ją odkryje, to świat wygląda inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak.
      Świat, a My w nim.
      Zdecydowanie inaczej.
      Piękniej, mocniej i głębiej.

      Pozdrawiam Mrs Gorzka:)

      Usuń
  3. Zastanawiajace jest że nie w każdych oczach szukamy tego odbicia... Nie szukamy również tego samego. Z ilu twarzy składa się nasze ja i które jest to prawdziwe?
    Dałaś do myślenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że nie w każdych.
      Prawdą jest również, że nie szukałam, bynajmniej nie tak dosłownie i z całą pewnością patrząc w oczy nie to było moim celem (czyli szukanie tego czegoś).
      "To coś" w oczach, w spojrzeniu odkryłam przypadkowo i to nie od razu.
      Tego nie da się opisać, ani nadać jakiejkolwiek formy. Jest to rodzaj spojrzenia/patrzenia, który wprowadził mnie w stan radosnego spokoju i dogłębnego poczucia (wręcz pewności) jak dobrze, że JESTEM TU I TERAZ. Jak dobrze, że widzą MNIE/CIEBIE moje oczy. W bezruchu twarzy, bez uśmiechu wyrażonego podniesionymi kącikami warg, tak wyraźnie czuć taką wewnętrzną nieopisaną niczym radość... To niesamowite uczucie. Dawno czegoś takiego nie przeżyłam a jeśli już, to nie w tak świadomy sposób.
      I przyznać muszę, że tak patrzył na mnie mężczyzna, więc nie mam pewności, czy takie spojrzenie przypadkiem nie ma płci (w drugą stronę również, czyli kiedy to kobieta patrzy na mężczyznę). I nie chcę tu dopisywać żadnej ideologii pt. "miłość od pierwszego wejrzenia" lub jakiejś innej historii miłosnej, niemniej nie oznacza to, że takowe spojrzenie było pozbawione miłości.
      Ale się rozpisałam...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Ps. Wystarczyło ująć to w jednym zdaniu:
      "To coś" to ujrzeć w cudzych oczach piękno własnego istnienia.

      A ja się tak rozpisałam ;)

      Usuń
    3. No ale poprawiłaś tak sprytnie i szybko że zapomniałem co napisałaś wcześniej...
      I to tez jest niesamowite ze potrafimy klasyfikować spojrzenia... Od jednego spojrzenia. Jak to ktoś powiedział "jeden obraz wart więcej od tysiąca słów". Pod warunkiem że przedstawia/opowiada piękno

      Usuń
    4. Starałam się ;)
      Poprawiony przekaz. Bo naprawdę po przeczytaniu mojego "elaboratu" można zapomnieć o co tak naprawdę chodziło ;)
      Uczę się (niestety jeszcze z miernym skutkiem jak widać w pierwszej mojej odpowiedzi pod Twoim wpisem) kompresować swoje wypowiedzi czy to ustne czy pisemne.
      Straszna ze mnie gaduła ;)

      Usuń
    5. Ze mnie natomiast milczek, którego trzetr ciągnąć za język (tudzież sprowokować) więc jakoś się to składa ☺️ Grunt to nie przynudzać i szanować rozum ;)

      Usuń