Nie przeglądam się w oczach innych.
Niczego w nich nie szukam.
A jednak coś znalazłam.
Albo to coś znalazło mnie.
Z tysiąca innych spojrzeń.
To coś w Twoim spojrzeniu.
Pragnę zachować w swej pamięci.
W Twoich oczach pokochałam
własne odbicie.
Dlatego tak bezwstydnie
patrzę Ci w oczy.
W żadnym lustrze nie widziałam się piękniejsza.
Widzi(sz) mnie.
I widzę to ja.
To coś.
Wyjątkowego.
„To coś” , Ayo 12.04.2019
Miłość sprawia, że stajemy się piękni, wyjątkowi... przeglądając się w oczach jedynych, kochanych...
OdpowiedzUsuńTo coś, to Miłość.
A yo znowu pięknie trafiłaś.
Pozdrawiam ciepło :)
Miłość, która "mieszka" w oczach. Nie musi łączyć ze sobą ludzi.
UsuńA jednak wyraża taki rodzaj spojrzenia, dzięki któremu przypominamy sobie bądź odkrywamy własną wartość i piękno.
Bez zbędnych słów.
Dziękuję Sowo.
Pozdrawiam serdecznie, wiosennie :)
Prawda, nie musi łączyć. Bywa jednak, że łączy i wówczas słowa są potrzebne by wyrazić/opisać/wytłumaczyć głębię - inspirującego - spojrzenia.
UsuńMyślę, że takiego "lustra" każdy potrzebuje/oczekuje...
Pozdrawiam :)
Trafna puenta Sowo.
UsuńNic dodać.
Tak dobre i bliskie są mi Twoje spostrzeżenia.
Pozdrawiam :)
Bardzo mi miło. Dziękuję Ayo.
UsuńNiektóre spostrzeżenia z życia wzięte :)
Dobrych/pięknych nadchodzących dni świątecznych Tobie życzę.
Pięknych, ciepłych i wesołych Świąt Tobie Sowo również życzę :)
UsuńA przede wszystkim Miłości :)
Tak, Miłości potrzebuje każdy.
UsuńDziękuję i Tobie również Miłości życzę.
PS. Mam nadzieję, że Twoje i moje życzenia z serca płynące spełnią się :)
To chyba o miłości... Jak się ją odkryje, to świat wygląda inaczej.
OdpowiedzUsuńTak.
UsuńŚwiat, a My w nim.
Zdecydowanie inaczej.
Piękniej, mocniej i głębiej.
Pozdrawiam Mrs Gorzka:)
Zastanawiajace jest że nie w każdych oczach szukamy tego odbicia... Nie szukamy również tego samego. Z ilu twarzy składa się nasze ja i które jest to prawdziwe?
OdpowiedzUsuńDałaś do myślenia. Pozdrawiam
To prawda, że nie w każdych.
UsuńPrawdą jest również, że nie szukałam, bynajmniej nie tak dosłownie i z całą pewnością patrząc w oczy nie to było moim celem (czyli szukanie tego czegoś).
"To coś" w oczach, w spojrzeniu odkryłam przypadkowo i to nie od razu.
Tego nie da się opisać, ani nadać jakiejkolwiek formy. Jest to rodzaj spojrzenia/patrzenia, który wprowadził mnie w stan radosnego spokoju i dogłębnego poczucia (wręcz pewności) jak dobrze, że JESTEM TU I TERAZ. Jak dobrze, że widzą MNIE/CIEBIE moje oczy. W bezruchu twarzy, bez uśmiechu wyrażonego podniesionymi kącikami warg, tak wyraźnie czuć taką wewnętrzną nieopisaną niczym radość... To niesamowite uczucie. Dawno czegoś takiego nie przeżyłam a jeśli już, to nie w tak świadomy sposób.
I przyznać muszę, że tak patrzył na mnie mężczyzna, więc nie mam pewności, czy takie spojrzenie przypadkiem nie ma płci (w drugą stronę również, czyli kiedy to kobieta patrzy na mężczyznę). I nie chcę tu dopisywać żadnej ideologii pt. "miłość od pierwszego wejrzenia" lub jakiejś innej historii miłosnej, niemniej nie oznacza to, że takowe spojrzenie było pozbawione miłości.
Ale się rozpisałam...
Pozdrawiam :)
Ps. Wystarczyło ująć to w jednym zdaniu:
Usuń"To coś" to ujrzeć w cudzych oczach piękno własnego istnienia.
A ja się tak rozpisałam ;)
No ale poprawiłaś tak sprytnie i szybko że zapomniałem co napisałaś wcześniej...
UsuńI to tez jest niesamowite ze potrafimy klasyfikować spojrzenia... Od jednego spojrzenia. Jak to ktoś powiedział "jeden obraz wart więcej od tysiąca słów". Pod warunkiem że przedstawia/opowiada piękno
Starałam się ;)
UsuńPoprawiony przekaz. Bo naprawdę po przeczytaniu mojego "elaboratu" można zapomnieć o co tak naprawdę chodziło ;)
Uczę się (niestety jeszcze z miernym skutkiem jak widać w pierwszej mojej odpowiedzi pod Twoim wpisem) kompresować swoje wypowiedzi czy to ustne czy pisemne.
Straszna ze mnie gaduła ;)
Ze mnie natomiast milczek, którego trzetr ciągnąć za język (tudzież sprowokować) więc jakoś się to składa ☺️ Grunt to nie przynudzać i szanować rozum ;)
Usuń