W pochmurny i wietrzny dzień,
Zabił mnie... ulewny deszcz.
Szukając ciepła i
schronienia,
Przemoknięta od deszczu i łez,
Właśnie wtedy zrozumiałam, że
Tak bardzo od siebie różnimy się.
Nie piękne, lecz najgorsze dni,
Prawdę o życiu ukazały mi.
W utracie godności i piękna własnego,
Przemoknięta od deszczu i łez,
Właśnie wtedy zrozumiałam, że
Tak bardzo od siebie różnimy się.
Nie piękne, lecz najgorsze dni,
Prawdę o życiu ukazały mi.
W utracie godności i piękna własnego,
W braku szacunku do siebie samego,

Swoją (nie)wartość dla Ciebie.
W ten pochmurny i wietrzny dzień.
Zabił mnie... prawdy deszcz.
Ayo, „Deszcz” 17.03.2019
Znam ten deszcz..., co swą mocą zalewa wszystkie - najskrytsze - zakamarki w nas.
OdpowiedzUsuńA yo, piękny wiersz.
Pozdrawiam :)
Dokładnie: zalewa wszystkie zakamarki, nie zostawiając suchej nitki.
UsuńNa szczęście po każdym deszczu prędzej czy później wychodzi słońce.
Dziękuję Sowo !
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak, to prawda wychodzi słońce...,czy chociaż jeden promyk nas dosięgnie/dostrzeże? Bywa, że czekamy, czekamy a co nic, to nic, ani jednego - nawet małego - promyka... :(
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego życzę :)
Wiesz Sowo, te promienie są w nas.
UsuńMy nosimy w sobie to Światło, które czasem przykryte jest pod korcem ciążących spraw.
Zalewa nas deszcz zmartwień i smutków, ale to my musimy stać się słońcem dla siebie i świata.
Czego Ci z całego serca życzę.
Pozdrawiam :)
Mądre słowa. Dziękuję A yo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Woda obmywa,oczyszcza, wywołuje wzrost. Woda to życie. A życie jest jak woda.
OdpowiedzUsuńWięc niech nam ayo żyje :) Pozdrawiam
Tak, kocham wodę i jej właściwości :)
UsuńWiesz Odys, mam wrażenie, że w pewnym sensie umieramy i odradzamy się kilka razy w życiu.
Z miłości, tęsknoty, cierpienia i straty.
Moja "mała śmierć" wywołana została "deszczem" prawdy.
Mierzymy się z nią (prawdą) każdego dnia. Czasem jej głos w postaci usłyszanych słów, sytuacji i zdarzeń spada na nas niczym ciosy, zabijając w nas wszystko to, co było budowane na złudnym fundamencie.
Na szczęście po to, byśmy mogli odrodzić się na nowo.
Pozdrawiam.
Miło, że tu zagościłeś :)
To umieranie to nie tyle co my (nasze ja) ile coś co sobie (wokół siebie) zbudowaliśmy. Odpada jakaś skorupa. Jak kolejna warstwa brudu pod wpływem wody. Mało przyjemne o tyle o ile brud stał się nam bardzo bliski. Niczym skóra właściwa...
UsuńWszystko po to żeby nareszcie dotrzeć do prawdziwego ja.
W Biblii jest o tym umieraniu świetnie napisane. Gorzej czasem z wykonaniem. Ale z czasem przychodzi olśnienie. Nie ma przypadków ;)
Miłego dnia :)