Morze mojej samotności.
Wynurzam się.
Z morza samotności.
Otoczonej myślami głęboko oderwanych
od rzeczywistości.
Jest mi tam dobrze.
Nadzwyczaj dobrze.
Wychodzę na ląd.
Sprawdzam i konfrontuję.
Czy potrafię bez niej żyć.
I czy ona potrafi istnieć beze mnie.
Moja samotność.
Wracam.
Raz po krótkiej innym razem po
dłuższej przerwie.
Potrzebuję jej.
Jak wiernego towarzysza.
Ona zawsze zaczeka. Zawsze przyjmie.
Wybaczy.
Zanurzam się.
W morzu mojej samotności.
Jesteśmy dla siebie (s)tworzeni.
Zrozumiałam, że bez tego morza po
prostu nie mogę.
Nie potrafię nic.
Nawet żyć.
Ayo, "Morze mojej samotności" 01.05.2017
potrzebujemy...
OdpowiedzUsuńw bezmiar jej uciekać
wówczas łatwiej (żyć)być
Piękna i głęboka jest Twoja samotność:)
Pozdrawiam
Jest moim "lekiem na całe zło".
UsuńDziekuję Sowo, że tak pozytywnie ją - a w tym również mnie - tak odbierasz :)
Pozdrawiam :)
Mówi się że dopiero w "konfrontacji" (porównaniu) z innym człowiekiem możemy spojrzeć na siebie realnie, ale ja uważam że to następuje dopiero w stanie przebywania wyłącznie z własnymi myślami zwanym czasem samotnością (w której na pewien sposób każdy człowiek z powodu swojej niepowtarzalności permanentnie przebywa). Wtedy dopiero poznajemy swój prawdziwy potencjał i charakter, siłę i słabości.
OdpowiedzUsuńIm piękniejsze jest nasze "wnętrze" tym lepiej się czujemy w "samotności". Im gorszy jest świat zewnętrzny tym chętniej w nią uciekamy
Twój komentarz jest tak kompletny, że nie mam tu nic do dodania.
UsuńUderzyła mnie trafność Twojego wpisu i spójność z tym co sama czuję.
Pozostaje mi jedynie podziękować, że dzielisz się ze mną swoją opinią.
Bardzo cenną i interesującą - jak zawsze.
Pozdrawiam :)
Poruszasz ważne i ważkie tematy... To daje okazję kolejnego spojrzenia na siebie, dokonania osobistej rewizji/refleksji... Również pozdrawiam :)
UsuńTak więc uczymy się od siebie wzajemnie...
UsuńI to jest potrzebne.
Ważne.
Dziekuję Odys.
Tesknota, samotnosc ... nielatwo zyc, nielatwo
OdpowiedzUsuńsie odnalezc w morzu tych uczuc. Wiem Ayo.
Wiesz Alenko, myślę, że właśnie w tych uczuciach się odnalazłam.
UsuńMiliony jej odcieni, a nie wszystkie złe. Gdyby nie moja samotność, jak mogłabym siebie usłyszeć.
OdpowiedzUsuńA jeśli podstępem mnie więzi... cóż, może nie zamierzała, ale daje mi to, czego mi potrzeba, więc trwamy.
Wypełniła większość mojej przestrzeni. Nie wiem, czy "zaprosiłam" ją sama, czy "podstępem" została i rozgościła się na dobre. Jednak jej towarzystwo bardzo mi odpowiada i nie jest uciążliwe.
Usuń