Do tych osób mogę zaliczyć swoich rodziców. I to nie dlatego, że np. z natury byli źli- nic podobnego. Oni nie potrafili nimi być- znaczy się rodzicami, bynajmniej wtedy, kiedy nimi zostali. Owszem próbowali. Moje dzieciństwo to nie jest samo pasmo nieszczęść.
Dopiero teraz z perspektywy czasu widzę i rozumiem, że świadome rodzicielstwo to zupełnie inne, nieporównywalnie lepsze życie zarówno dla dziecka i dla rodzica.
Świadome rodzicielstwo- niezwykłe określenie. Tak swoją drogą, to ciekawe- ile osób, rodzin świadomie zostaje rodzicami bądź w świadomy odpowiedzialności sposób wychowuje swoje dzieci?
![]() |
U taty na rękach. Może miałam niecały roczek. |
Taty od pięciu lat już nie ma. Przegrał sam ze sobą. Mama jeszcze walczy. Trzymam za nią kciuki
i modlę się, żeby udało się jej wygrać.
To cud, że jestem tu i teraz.
Z jednej strony nie rozumiem paradoksu życia: Zawsze zdrowe dzieci rodzą się w rodzinach dosyć patologicznych, natomiast w normalnych już niekoniecznie. To przykre patrzeć na to wszystko. Swoją drogą, wydaje mi się, że każdy z nas ma jakiś żal do swoich rodziców i wydaje nam się wtedy, że będziemy kiedyś lepszymi rodzicami. Później okazuje się, że to nie jest takie proste. Co z tego, że mamy biologicznych rodziców, skoro czasem nie potrafią nas wychować? Bardzo ładnie opisałaś swoją miłość do nich. Oni także cię kochają.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń