Prawdę
mówiąc a raczej pisząc, nie wiem jak to ująć. Ujęte wprost
brzmiałoby: odnoszę przedziwne wrażenie, że jestem jakby nie z
tego świata. Być może zaszła jakaś pomyłka czasoprzestrzenna
względem mojej osoby. Nie ten wymiar, czy co?
A tak na
serio, to czuję się czasem jakoś dziwnie.
W sklepach
jak zwykle szał zakupów i przygotowań do świąt. A ja w najlepsze
chciałabym gdzieś zwiać- najlepiej na inną planetę- i
przeczekać do czasu jak wszystko wróci do „normy”. Po
zapowiedzi, że zamówię pierogi i nie zrobię w tym roku sałatki
jarzynowej- popadłam w niełaskę u rodziny. Facebook zasypany
zdjęciami wspaniałych potraw i ciast- a ja no cóż, chętnie bym
pojadła, ale do gotowania mnie nie ciągnie. Jakaś dziwna się
ulęgłam, przysięgam. Tu się obnażę: niby ze mnie kobieta a
gotować nie lubię. Za to jeść bardzo chętnie. I Bogu dziękować,
że na bieżąco udaje mi się spalać efekty zespołu podjadania. To
pewnie przez intensywny proces myślowy, który pochłania większość
kalorii.
Podobne
uczucie typu: „ja tu chyba nie pasuję” uderza mnie również
podczas rozmów. Wtedy to już mam mnóstwo wątpliwości czy aby na
pewno jestem stąd. Czy może nazbyt jasno się nie wyrażam, czy mam
problem z komunikacją, że mój rozmówca i ja kompletnie się nie
rozumiemy? Czy to ja jestem inna, czy ten ktoś? Ponieważ zawsze w
pierwszej kolejności szukam przyczyny w sobie, więc zakładam, że
widocznie ze mną jest coś nie tak.
Żeby
pasować do świata, musisz myśleć, mówić i robić jak otaczający
cię ogół ludzi. Chyba, że masz odwagę mówić i robić to, co
czujesz.
Gratulacje i
szacun dla tych, którzy ją mają. Odwagę żeby nikogo nie udawać
i nie zmuszać się do tego, na co się po prostu nie ma ochoty.
Mówić jak jest i nie poddawać się żadnym nakazom lub temu, czego
oczekują od nas inni.
Taka postawa
dla wielu jest niezrozumiała i wiąże się z obkurczeniem listy
bliskich i znajomych.
Ciężko
jest być wiernym sobie. Przygniata nas za dużo oczekiwiań,
obowiązków i myślenie typu: „bo tak wypada”.
To witaj w klubie. :) Na mojej ścianie na facebooku nie ma zdjęć pisanek, ciast itp. rzeczy. Najchętniej w takie dni spędzam pod kocem z książką, filmem lub ze swoimi tekstami. Nie znoszę składania sobie życzeń i tego wszechobecnego "Wesołych świąt!", ale cóż zrobić. Ja mam o tyle lepiej, że moja mama ma identyczne zdanie i nie przejmujemy się za bardzo tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńAle to, że jesteśmy z innego świata świadczy o naszej oryginalności i niechęci podążania jak owca za stadem.
Pozdrawiam.
Jak to dobrze, że nie jestem w tym odosobniona... uff. Witam również w klubie inaczej odczuwających. Pozdrawiam, wszystkiego dobrego :)
UsuńTo jest już nas 3 ;) Mam tak samo ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Red, super, że zasilasz tę statystykę :) Pozdrawiam :)
UsuńMuszę cię uspokoić, wcale nie jesteś dziwna, ale jeśli nawet to nie jedyna.
OdpowiedzUsuńOstatnio wpadłem na swoje własne powiedzonko: "Nie obchodzę świąt, a one mnie też nie obchodzą".
I wcale nie czuje się dziwny. Ludzie mają prawo do tego by być indywidualistami.
U mnie na fb też nie znajdziesz pisanek ani życzeń świątecznych.
Gotowanie? Owszem, ale zupełnie odbiegające od tradycji świątecznej.
Właśnie przed chwilką opublikowałem w "Toni gotuje" nowy eksperyment kulinarny.
Twierdzisz, że jesteś dziwna, że jako kobieta nie lubisz gotować?
Zaskoczę cię być może, ale dziwne by było gdybyś lubiła :)
Większość kobiet, które znam własnie nie lubią gotować, ale gotują bo się to od nich oczekuje, a przy okazji stają się dobrymi kucharkami.
Dobre jest zaczynać poszukiwania od siebie, ale jeśli ktoś uważa cię za dziwną, to już jego problem ;)
Być może twoje rozterki to efekt przejściowy i za kilka dni wrócisz do normy, więc nie przejmuj się.
A odwaga do bycia sobą to rzecz nabyta, więc jeśli ci nie przejdzie to i tak nie ma powodu by chodzić ze spuszczoną głową :)
Zawsze powtarzam, że jeśli twoje zachowanie nie ubliża nikomu z otoczenia w jakimś wielkim stopniu to nie ma powodu by coś zmieniać i po prostu żyć.
Pozdrawiam serdecznie.
Toni, wprost rozwaliłeś mnie swoim komentarzem w pozytywny sposób. Poprawiłeś mi humor za co bardzo Ci dziękuję. Świetnie, że tak otwarcie piszesz i myślisz, z całą pewnością z Twoich słów zaczerpnę dużo pozytywnego nie tylko ja :) Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)
UsuńHm... jeśli ktoś tu jest totalnym kosmitą... to chyba pada na mnie ;) Lubię święta- czasem (nie niektóre, tylko wszystkie, ale nie co roku), lubię niektóre aspekty świąt, ale nie zawsze te same. Nie podoba mi się, że kalendarz ma niby za mnie określać, kiedy ma mi się chcieć spotkać w szerszym gronie bliskich- zwykle buntuję się i zamykam w swoim pokoju z książką... ale np. w tym roku bardzo czekałam na to rodzinne poruszenie, tęskno mi było do nich wszystkich i bardzo mi przykro, że kichająca siedzę sama...
OdpowiedzUsuńW każdym razie coś mi się wydaje, że mimo złudzenia, że ludzie powinni się rozumieć, warto mieć świadomość, że każdy z nas jest odrębnym światem, każdy ma swój własny wymiar i patrzy na innych z jedynej w swoim rodzaju perspektywy. Mówią o mnie, że jestem empatyczna, ale nie umniejsza to mojego egoizmu. Nie wiem czy coś z tego da się zrozumieć, bo- jakby na potwierdzenie- jest to moje własne spojrzenie na "bycie nie z tego świata". Pozdrawiam :)
Szkoda, że wiele osób o tym zapomina, że mamy prawo mieć odrębne zdanie, inny światopogląd, chęci bądź ich brak. Często jednak nie wypowiadamy swoich prawdziwych uczuć, żeby kogoś po prostu nie zranić i robimy to, czego inni od nas oczekują. A przecież tak jak to napisałaś jesteśmy odrębnymi światami i powinno się to uszanować, bez wpędzania kogoś w poczucie winy. Jak na ironię brak nam innych, kiedy najbardziej ich potrzebujemy. Życzę wszystkiego dobrego i ustąpienia dokuczliwego kataru :) Pozdrawiam
UsuńTeż czasami tak mam
OdpowiedzUsuń