Czemu
patrzysz mi tak głęboko w oczy?
I dlaczego
jesteś taki smutny?
Co mam ci
powiedzieć?
Przepraszam?
Że kocham
wolność ponad wszystko.
Że tak już
mam od najmłodszych lat i nie potrafię inaczej żyć. Prawie zawsze
byłam zdana tylko na siebie. Sam na sam. Ze swoim lękiem, radością
i smutkiem, w szkole i w domu, w chwilach słabości i zwątpienia. W
nauce, zabawie, modlitwie, marzeniach. Nie przypominam sobie, żeby
ktoś „ważny” w tym współuczestniczył. Rodzice byli, jakby
ich nie było. Byli na pewno wtedy, gdy coś nabroiłam. Natomiast
„normalne” życie toczyło się gdzieś obok mnie. Przyzwyczaiłam
się do tego stanu. Wręcz polubiłam.
I tak mi
zostało do dziś.
Przecież
już na samym początku mówiłam ci, że jestem „inna”.
Choć nie
uważam się za „nienormalną”, to mam świadomość, że ludzie,
którzy podążają szlakiem różniącym się od większości
uważani są za dziwaków.
Proszę, nie
smuć się.
Prawdziwa
miłość daje wolność.
Ja kocham
cię niezmiennie. Próbowałam żyć, tak jak tego oczekiwałeś. Nie
udało się. Ale to nie zmienia moich uczuć do ciebie. Pozwól mi
żyć tak jak ja chcę. Ty żyj tak, jak ty chcesz. Ofiarujmy sobie
wolność. W sposobie życia, w podejmowaniu decyzji, w wyborze
pracy, w formie spędzania wolnego czasu.
Prawdziwa
miłość nie ogranicza, nie narzuca, nie wymaga. Kocha
bezinteresownie. Nie za coś. Lecz mimo wszystko.
Uśmiechnij
się. Kocham cię.
Prawdziwa miłość, Ayo, 26.09.2015
Prawdziwa miłość, Ayo, 26.09.2015
Bardzo ale to bardzo dobry tekst i taki życiowy. Sam w życiu przechodziłem przez podobny problem tyle że jak pojawiła się z nim kobieta, która dała mi rękę i zaoferowała "pomoc" to teraz aktualnie przytłacza ją moje życie i moje problemy i przez to że ja oddałem jej "siebie" czuje że nie jest szczęśliwa ze mną :(
OdpowiedzUsuńNie da się być szczęśliwym przez cały czas...
UsuńCzasem spotyka się cudowną gwiazdę zrozumienia, która jednak przyświeca nam tylko przez pewien czas, na pewnym etapie a potem uświadamiamy sobie, że należy znaleźć własne światło, by nie karmić się ciepłem kogoś, kto jest dla nas tak ważny...
Czasem trzeba nam wiele smutku i nerwów, by zrozumieć i przyjąć, że problemy, swoją historię, "siebie" ma każdy i choć żadna z historii nie jest taka sama, nawet najbardziej przytłoczeni własną, musimy pochylić się nad historią tej drugiej osoby, by relacja była prawdziwa, obopólna i mogła przetrwać...
Niełatwo to wszystko odkryć, pogodzić się z tym i przyjąć, że to część życia.
Pozdrawiam.
Wolność jest narzędziem w realizacji miłości bo prawdziwa wolność to miłość (a nie na odwrót). Czasem trzeba wręcz postawić tamę wolności żeby miłość mogła zaistnieć i trwać. Do tego potrzeba ofiarności, stawiania tamy egoizmom czyli świadomej rezygnacji z części własnej wolności. Czasem trzeba wybierać między wolnością (a w zasadzie wyrzec się jej) a miłością jeśli tylko wolność stoi na jej drodze. Miłość bez wolności jest możliwa. W drugą stronę mamy do czynienia wyłącznie z wolną wolą (lub samowolą). Na co komu wolność jeśli nie może się ona realizować w miłości?
OdpowiedzUsuń"...„Miłość polega na zaangażowaniu wolności, jest ona wszak oddaniem siebie, a oddać siebie to znaczy: ograniczyć swoją wolność ze względu na drugiego. Ograniczenie własnej wolności byłoby czymś negatywnym i przykrym - miłość sprawia, że jest ona czymś pozytywnym, radosnym i twórczym”.
Autorem tych słów jest nasz Papież Jan Paweł II, który mówi o tym w książce „Miłość i odpowiedzialność”. Miłość w tym się objawia, że choć mi się nie chcę, choć boje się, że mnie zranisz, odrzucisz, zrobisz coś nie po mojej myśli, to ja z tobą jestem, bo jestem Ci wierny, wierna. Chcę tego i czynię to z własnej woli. Ograniczam moją wolność, by oddać ją tobie..." (Magdalena Puławska)
Miłość umiera (prędzej czy później), gdy nas ogranicza i musimy wyrzec się swoich marzeń, celów a czasem swojego własnego "ja". Nadal podtrzymuję swoje zdanie, że prawdziwa miłość to wolność - nie inaczej. W innym wypadku byłoby to niewolnictwo - życie podporządkowane, dostosowane do kogoś, dopasowane do czyichś ram i wyobrażeń. Nie mylmy czasem wolności wynikającej z prawdziwej miłości z rozwiązłością! Skoro darzymy kogoś i tu zaznaczam prawdziwą miłością - wierność jest sprawą oczywistą. Nie jest ani poświęceniem ani wyrzeczeniem. Dokonale opisuje to apostoł Paweł w 13 rozdziale 1 listu do Koryntian.
UsuńNiepotrzebnie potraktowałaś mój komentarz jako polemiczny. To raczej inną odsłona miłości. Jeśli cokolwiek nas ogranicza to nie jest to miłość. Miłość z zasady (jeśli już powołujesz się na św Pawła) nie ogranicza nikogo bo jest darem (łaską) a nie zobowiązaniem, choć ułatwia a nawet motywuje nas w codziennych trudnych obowiązkach (bo wspólne życie to nie tylko branie ale również dawanie).
UsuńTo oczywiste że jeżeli czujesz się ograniczana to nie z powodu samej miłości :) a z powodu własnych (lub cudzych) ambicji. Miłość pomaga nam je okiełznać i wspólnie przez nie przejść, ale sama na nas tych ambicji nie nakłada.
Wierność o której mowa nie polega wyłącznie na monogamii ale na czymś głębszym - właśnie na gotowości poświęcenia własnego ja dla kogoś w imię miłości właśnie. Kocham, więc nie ważne czego ode mnie żądasz (a nawet jak mnie skrzywdzisz) bo moja miłość pomoże mi to znieść i to bezinteresownie. To oczywiście sytuacja idealna możliwa jeśli ma się zadatki na męczennika, ale nie chodzi o to żeby dać sie zabić a chciałem tylko pokazać pewną zależność która bez miłości nie jest w ogóle możliwa - to jest właśnie ta oczywistość o której wspominasz. "miłość cierpliwa jest... wszystko zniesie" :)
Ps. Miłość to nie wolność. Te pojęcia nie są jednoznaczne czy zamienne, są to dwa różne "byty" zależne od siebie, z tym że celem wolności jest miłość a nie na odwrót. W swojej miłości Bóg obdarował nas wolną wolą byśmy go kochali świadomie, byśmy siebie kochali świadomie, bo tylko na tym miłość może polegać (na dobrowolności), ale wolność bez miłości jest tylko stanem pewnej swobody, bez celu jakim jest miłość jest to akt równie jałowy jak piękny obraz którego nikt nie widzi - bez sensu.
UsuńBardzo lubię Twoje wpisy! Rozumiem już co miałeś na myśli - dziękuję za dodatkowy komentarz. W żadnym wypadku nie chciałabym narzucić czy nakłonić do swojej racji. Post jest to mój subiektywny sposób postrzegania świata. Uważam (mogę się mylić), że nie do końca może być mój przekaz rozumiany. Napisałeś, że to co nas ogranicza to nie jest miłość - w pełni się z Tobą zgadzam. To nie jest miłość, choć wielu osobom wydaje się, że jest i łączy ludzi. Są przekonani o swoim uczuciu, jednocześnie narzucają mężom/żonom/partnerom swój sposób na życie. Ja Prawdziwą Miłość postrzegam jako uczucie wyższego rzędu. Taka miłość według mojej opinii, nie żąda, nie wymaga, nie oczekuje rezygnowania z pasji, marzeń, itp. Ona sama w sobie jest źródłem chęci dawania, tolerancji, cierpliwości, wsparcia na każdej płaszczyźnie. Wspomniałeś o Bogu. Dokładnie jak napisałeś, to On ofiarował nam wolność w postaci wolnej woli (do nas należy wybór, czy w Niego wierzymy czy nie) jako największy dowód miłości. To, że nie potrafimy tego daru (wolności) docenić i uszanować to już inna kwestia. Tak więc ujmę tekst, że prawdziwa miłość daje wolność!
UsuńDziękuję, że podzieliłeś się swoimi przemyśleniami :)
Nie ma za co :) Ja też lubię Twoje wpisy bo mobilizują mnie w sposób pozytywny (to rzadkość w internecie) i kreatywny do wysiłku intelektualnego. I oby zawsze język giętki pozwalał nam powiedzieć wszystko co pomyśli głowa :)
UsuńPozdrawiam
Niech się spełnią Twoje słowa ! Jeszcze raz dziękuję. Za zrozumienie i obecność, która jest ogromnym wsparciem !
Usuń"Choć nie uważam się za „nienormalną”, to mam świadomość, że ludzie, którzy podążają szlakiem różniącym się od większości uważani są za dziwaków."
OdpowiedzUsuńI ja mam taką świadomość i godzę się na postrzeganie mnie jako dziwaczki. A wpis bardzo mądry.
Kto wie czy to nasze "dziwactwo" nie zawiera więcej normalności i naturalności od tego co na ogół uważane i postrzegane jest za "normalność".
UsuńDziękuję :)
Nominowałam Cię do Blog Art Challange :) Zajrzyj do mnie a dowiesz się więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
~ Muśnięcie Śmierci
http://marzenieliterackie.blogspot.com/
Dziękuję za wyróżnienie :)
UsuńJakbym czytała odbicie władnych słów wypowiedzianych kilka lat temu do człowieka, którego już w moim życiu nie ma.
OdpowiedzUsuńOdpowiedział mi, że nie wyobraża sobie, byśmy tak żyli- niby razem, ale często osobno, po swojemu, bo mnie kocha. Czy więc podążysz za mną w tym, czego potrzebuję, by poczuć się osobą, a nie tylko człowiekiem? Nie- brzmiała odpowiedź- mam tu wszystko czego każdy pragnie, przyjdź i żyj moim życiem. Nie mogłam. Nie jestem "każdy".
Myślę, że nie tyle wiem, co Masz na myśli, ile jestem blisko Twojego myślenia. Niewypowiedziane oczekiwania bolą, bo nawet nie można się zbuntować przeciw wymaganiom, które nie są stawiane. Można tylko czuć się winnym smutku w oczach ukochanej osoby.
Poświęcenia tak często są powodem rozczarowań.
A miłość? Wolność ją okala, winna być przed nią, w niej i- jeśli życie jest tak okrutne- po niej.
Twoje poruszające słowa, jak zawsze, jeszcze długo będą ze mną wędrować. Dziękuję Ci za nie.
To niezwykłe, jak wiele łączy nas podobnych odczuć, zbliżonych doświadczeń i myśli. Jak to dobrze, że Jesteś. Świadomość obecności (choćby wirtualnej) osób z pokrewną duszą dodaje sił i otuchy. Dziękuję, że Jesteś.
UsuńJesli ktos ogranicza drugiemu Wolnosc, nie ma miedzy nimi Milosci.
OdpowiedzUsuńWolnosc jest Darem, a darow sie nie odbiera.
Pięknie ujęte. To prawdziwy dar. Wielka szkoda, że ludzie na ogół o tym zapominają.
Usuń