Zmierzch (Dwa słowa za mało)
W oczach zmierzch.
W oczach zmierzch.
W sercu jakby się skończył świat...
Niby nie stało się nic.
A jednak już nigdy nie będzie jak
dawniej.
A może te nigdy było zawsze?
Zdziwienie, pomieszane z
niedowierzaniem.
Zagubienie, aż wreszcie kompletna
dezorientacja.
Niby wiesz, rozumiesz a jednak nie
jesteś już niczego pewien.
Dotarło. Pomyliłam się.
Rzeczywistość wydaje się być nie do
zniesienia.
Prawda ma cierpki smak.
Katuję się myślami.
Moja wrażliwość, moja empatia
niszczy mnie i zabija. Staje się moim przekleństwem.
Jestem naiwna.
Wierzę, a raczej wierzyłam, że są
sprawy tak oczywiste, których nie trzeba tłumaczyć nawet dziecku. Są rzeczy, których nie trzeba nikomu wyjaśniać.
Tak powszechne jak zwroty „dzień
dobry” i dziękuję”- bo każdy wie, kiedy należy ich użyć.
Wystarczy jedno słowo, jeden gest,
żeby to okazać.
Swoją obecość.
Obecność jako wyraz szacunku/
przyjaźni/ miłości...
"W oczach zmierzch.
W sercu jakby się skończył świat...
O dwa słowa za mało.
Tylko tyle dla mnie.
Aż tyle dla ciebie.
Wystarczyły dwa słowa.
By zatrzymać w moim sercu.
Coś najcenniejszego.
Zabrakło dwóch słów.
Jakby nagle brakło tlenu.
Dalej już się nie da.
I już mi ich nie potrzeba,
Bo znaczysz tyle,
Ile (nie) są warte."
O dwa słowa za mało.
Ile (nie) są warte."
O dwa słowa za mało.
Ayo, „Zmierzch (Dwa słowa za mało)” 29.09.2017
w zmierzchu
OdpowiedzUsuńnajbardziej lubię obietnicę jutra
pełną jak pomarańcza
słodko kwaśnych pragnień
zachodzących ostatnim promieniem
rażących błędów
ku nowemu spojrzeniu
bez wstydu
przed siebie
milcząc
czuję się wtedy jak szeryf
który musiał zabijać
by samemu przeżyć
kolejny dzień
piekła na ziemi
gdzie jedyny ślad Boga
to cień sprawiedliwego
zapomnieniem
słońca
15 grudnia 2015
Witaj. Miło cię znowu czytać. Choć niepokojąco się wpisałaś. Pozdrawiam
Witam Cię.
UsuńNiezwykle cieszą mnie Twoje odwiedziny.
Z Twoich wpisów- wierszy ułożę Tomik. I będę zaglądać ilekroć będę potrzebowała.
Dziękuję za kolejny - jakże miły mojemu sercu - wiersz.
Pozdrawiam
Ps. Moja dzięcięca wiara w ludzi została znów wystawiona na próbę...
Tak to już jest z tą wiarą... w ludzi.
UsuńW zasadzie bez przerwy jesteśmy narażeni na rozczarowanie, i jedyne czego można (warto) się nauczyć to wybaczenie. Wtedy człowiek szybciej wraca do równowagi. Najgorsze co można zrobić to wracanie, rozpamiętywanie, i pretensja (również do samego siebie)... W zasadzie to tylko moje przemyślenia (nie doradzam ci), które się sprawdziły i pomogły (za każdym razem)
W takich chwilach zagłębiam się w to http://spiewnikreligijny.pl/teksty/2657,gdy_szukasz_boga/
Zostawię jeszcze opowiadanie do pogłówkowania
http://jacek-jarecki.szkolanawigatorow.pl/nekroskop-opowiadanie
PS... Jest mi bardzo miło że tak odbierasz moje pisanie. Dziękuję
Wiesz jak dodać otuchy.
UsuńPotrafisz użyć słów tak, aby zadziałały jak lekarstwo podane na czas dla strapionej duszy.
Podesłane teksty w linkach z całą pewnością poczytam.
I za to wszystko bardzo Ci dziękuję.
Pozdrawiam ciepło.
Nie ma za co. Ciepło się trzymaj... I wytrzymaj. Zdrowia (zwłaszcza na duchu) życzę
Usuń