sobota, 13 grudnia 2014

Bezsilność

Oswajam się z myślą, że mogę stracić mamę. Ktoś mógłby powiedzieć, że tego nie da się oswoić. To długi proces. Będąc świadkiem jej kilkunastoletniego zmagania się z problemami takimi jak depresja połączona z chorobą alkoholową, nauczyłam się już żyć ze świadomością, że któregoś dnia mogę ją naprawdę stracić. Poddałam się i teraz czekam na cud.

Łączy nas silna więź. Już jej nie osądzam. Przestałam wytykać błędy. Nie mam do tego prawa. Dużo czasu zajęło mi, żeby do tego dojrzeć.

Jestem dzieckiem alkoholików. Dorosłe dzieci alkoholików określa się w skrócie DDA.
W zupełności zgadzam się, że dzieci alkoholików mają trudniejszy życiowy start, z bagażem lęków i brakiem wiary w siebie. Natomiast to jak będzie wyglądała dorosłość dziecka alkoholika/ów w naprawdę w dużej mierze zależy od niego samego. Jednak nie będę tu rozpisywać się na temat problemów DDA, ponieważ nie zgadzam się ze schematami. Każdy przypadek jest inny. 
Mam przyjaciół, jestem w stałym związku od kilkunastu lat, nie mam żadnych nałogów, dlatego denerwują mnie teksty o stereotypach DDA. 
Znam ludzi, którzy nie należą do DDA, są wychowani w tzw. "normalnych" rodzinach, a przejawiają zachowania i cechy, które przypisane są właśnie DDA.

Ja poprostu kocham swoją mamę. Nie jest mi obojętne co się z nią stanie.
Zaakceptować fakt, że można w każdej chwili stracić osobę, na której nam zależy- to jedno. Wszechogarniające uczucie bezsilności, które niszczy i zabija ostatnią nadzieję- to drugie.
Ograniczenia fizyczne, materialne i społeczne powodują, że każdy z nas dochodzi do własnej granicy możliwości udzielanej pomocy. Tysiące rozmów, 6 pobytów w różnych placówkach dla osób z takimi problemami, 2 detoksy.

Wydaje mi się dziś, że nie potrafię jej pomóc. Czuję się bezsilna...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz