fot. Pixabay
Nie wiem co.
Ale jest coś jeszcze.
Coś, co trzyma.
I nie pozwala nam swobodnie odejść.
Od siebie.
Jest coś, co jeszcze się nie dopełniło.
W nas i pomiędzy nami.
To nie był przypadek.
Wiem to.
Coś, co trzyma.
I nie pozwala nam swobodnie odejść.
Od siebie.
Jest coś, co jeszcze się nie dopełniło.
W nas i pomiędzy nami.
To nie był przypadek.
Wiem to.
Nie dowiedziałabym się tego
wszystkiego.
O sobie.
O czym się dowiedziałam.
Nie od Ciebie.
Lecz poprzez.
I bez udziału Twojej świadomości.
O sobie.
O czym się dowiedziałam.
Nie od Ciebie.
Lecz poprzez.
I bez udziału Twojej świadomości.
Że właśnie coś w sobie odkrywam.
To nie było przypadkowe.
Było niezbędne.
Nie wiem na ile dla Ciebie.
Wiem na ile dla mnie.
Było niezbędne.
Nie wiem na ile dla Ciebie.
Wiem na ile dla mnie.
I Jesteś(my) już prawie na
styku.
Gdzie dobiega koniec.
A zaczyna początek.
Gdzie dobiega koniec.
A zaczyna początek.
Gdzie iluzja musi się rozpaść.
Żeby mogła zaistnieć prawda.
Jeśli można znaleźć coś pięknego w smutku.
To właśnie znalazłam.
Żeby mogła zaistnieć prawda.
Jeśli można znaleźć coś pięknego w smutku.
To właśnie znalazłam.
Piękniejszego nie czułam.
Tak przepełnionego wdzięcznością.
W bólu wyrażającym swą subtelną troskę.
O moje kochające serce.
To jakby wejść do lodowatej wody.
Drżąc z zimna.
A jednocześnie cieszyć się z jej zdrowotnego działania.
I nie wiem co.
Ale jest coś jeszcze.
Co musi się dopełnić.
Coś jeszcze, Ayo, 29.09.2019
Piękny!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jest coś jeszcze, coś w zakamarkach serca/duszy..., co powinno się dopełnić.
Ale ?
Pozdrawiam jesiennie
PS. Ayo, czytać Twoje teksty, to wielka przyjemność. Dziękuję :)
Sowo !
UsuńJest mi niezmiernie miło, że mnie tu odwiedzasz i dzielisz się tak ciepłym i dobrym słowem.
Czytać Twoje komentarze to dla mnie przyjemność i zaszczyt.
To ja bardzo Ci dziękuję :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChciałam wstawić zawstydzoną buźkę, ale coś mi nie wyszło dlatego usunęłam komentarz powyżej.
UsuńDziękuję Ayo za dobre słowo i pozdrawiam.
Powodzenia w poszukiwaniach... Nic tak nie oczyszcza głowy jak czyste konto. I pójście naprzód.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńWiesz Odysie, najtrudniej jest (mi) w tym wszystkim odnaleźć samą siebie...
Odczuwam taki dziwny dysonans. Pomiędzy tym co wewnątrz mnie a tym co na zewnątrz.
Pozdrawiam
Doskonale rozumiem o czym mówisz... Ten dysonans między spełnieniem pragnienia (który nazywam potrzebą "pierwszego kontaktu") a tym co rzeczywiście stanowi o naszym prawdziwym ja. Rozczarowanie rośnie (a jednocześnie trwa coraz krócej) w miarę odkrywania rzeczywistych potrzeb (zwłaszcza tych duchowych).
Usuń"Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody..."
Niezbadane są wyroki boskie. A serce, najczęściej - nie sługa. Trzeba czasem pozwolić się dziać rzeczom, a czasowi płynąć i prostować nasze sprawy.
OdpowiedzUsuńTak właśnie. Przestać stawiać opór i pozwolić się dziać rzeczom...
OdpowiedzUsuńUczę się odpuszczać. I daję prawo do tego, żeby czuć to co czuję. Aby wybrzmiało się to, co musi się wybrzmieć.
I wierzę, że tak będzie. Że wyprostują się wszystkie sprawy, które dziś wydają mi się niezrozumiałe...
Piękny! Twoje wiersze dotykają takich wrażliwych zakamarków duszy...
OdpowiedzUsuńNa pewnych poziomach wrażliwości dusze po prostu się rozumieją :)
Usuń